Łapalice
Łapalice Imponująca budowla rozpoczęta w latach osiemdziesiątych przez artystę rzeźbiarza i pomorskiego biznesmena. Obecnie jest jedną z największych atrakcji turystycznych na Kaszubach oraz... samowolą budowlaną przeznaczoną do rozbiórki.
Trzymetrowy, betonowy mur oraz napisy o treści "Teren budowy, wstęp surowo wzbroniony", nie zniechęcają licznych turystów odwiedzających to niezwykłe miejsce. Teren nie jest strzeżony więc zawsze znajdzie się dziura w płocie umożliwiająca wstęp na teren zamkowy. Tam oczom zwiedzających ukazuje się niezwykły widok - ogromna budowla o powierzchni pięciu tysięcy metrów kwadratowych. Największe wrażenie robi dwanaście wież wkomponowanych w bryłę budynku. Wewnątrz znajdziemy kilkadziesiąt pomieszczeń, wśród których do największych należą basen i sala balowa. Całość otoczona jest licznymi krużgankami i tarasami. Budynek jest w stanie surowym jakby czekającym tylko na wykończenie. Ściany nie otynkowane, schody bez balustrad, otwory gotowe do wstawienia okien i drzwi, drewniane sklepienia przygotowane do wykonania misternych sufitów. Wokół zamku jest duży, zalesiony teren ze sztucznym stawem, miejscem na parking oraz imponującą bramą wjazdową, będącą osobnym budynkiem.
Wszystko zaczęło się w połowie lat 80-tych XX wieku. Właściciel zamku Piotr Kazimierczak, rzeźbiarz, snycerz i producent mebli otrzymał pozwolenie na budowę budynku mieszkalnego i pracowni rzeźbiarskiej o pow. 170 m kwadratowych. Przez kilkanaście nikt nie zwrócił uwagi, że w tej niewielkiej kaszubskiej wsi powstaje tak wielki obiekt.
"Ten zamek nie powstał z kapelusza. Myślałem o nim od wczesnej młodości. To ma być dzieło moje życia, a nie jakaś tam budowa hotelu w dwa lata. Ja nie jestem szaleńcem. Wiem jak potężnych nakładów finansowych wymaga taka inwestycja. Dlatego wybudowałem w Świętym Wojciechu koło Gdańska duży zakład produkcji mebli, żeby zarobić pieniądze na zamek. Zakład miał być mecenasem Łapalic. Nie zastanawiałem się, ile lat to wszystko potrwa. Uznałem, że może uda mi się takie dzieło skończyć jeszcze za mojego życia." - mówił w 2006 roku, w wywiadzie dla "Kuriera Kaszubskiego" właściciel zamku.
Łapalice Niestety nad zamkiem i jego właścicielem zawisło jakieś fatum. Zakład produkcji mebli upadał dwa razy. Po raz pierwszy na początku lat 90-tych, ponownie w 2001 roku po powodzi, która zalała Gdańsk. Wreszcie ktoś zorientował się również, że wielkość obiektu znacznie odbiega od planu, na który wydano pozwolenie. Zażądano od właściciela dostarczenia projektu dokończenia robót i dokumentów legalizujących budowlę. Ponieważ Piotr Kazimierczak nie przekazał wymaganych dokumentów, Powiatowy Inspektor nadzoru Budowlanego wydał nakaz rozbiórkę budynku. Taka operacja odbywa się na koszt właściciela. Ponieważ jednak ani właściciela zamku, ani władz powiatowych nie stać na rozbiórkę tak dużego budynku, zamek nadal stoi i jest jedną z największych atrakcji turystycznych na Kaszubach.